Jeśli jesteś w Polsce, nie znajdziesz bardziej wiarygodnego bukmachera niż bukmacher Mostbet. Wystarczy przeczytać opinie na temat firmy Mostbet, aby się o tym przekonać. Tutaj znajdziesz najkorzystniejsze kursy na wszystkie rodzaje sportów i wydarzeń, a także szeroki wybór różnych zakładów, darmowych zakładów, darmowych spinów i szybkich wypłat. Aby gra była zawsze pod ręką, stworzyliśmy dla Ciebie wygodną aplikację mobilną!

..
 

Dzień 6, 1.07.19. Zagreb- Ljubljana 140 km 

Jutro Treste. Znów 6.00 start? Zapewne, choć ma „tylko" 32 stopnie

 

Dzień 6, 1.07.19. Zagreb - Ljubljana 140 km 
To najdłuższy nasz dotychczasowy odcinek. Prognozy jak najgorętsze co w naszym wypadku nie wróży dobrze. W aplikacji pogodowej widzimy, że w Ljubljanie na być dzisiaj 36 stop. Startujemy o 6.00. Jest już ponad 20 ale jeszcze do wytrzymania.  
Biegniemy równolegle swoje odcinki Jacek, Darek i Arek po 21 km my z Danielem (na kijach) po 16,5 km. Resztę zrobimy przed Ljubljaną z Rafaelem. O 15.30 spotykamy się z nim ok .10 km przed metą. Jest 38 stopni. Niebo bez chmurki, żar leje się prosto z nieba. Rafael pracuje w urzędzie miejskim. Najpierw grał w koszykówkę, potem zabrał się za triatlon, w końcu za maratony. Przebiegł już ich ponad 30. Najlepszy 2:40. Na ostatni odcinek biegną z nim Jacek, Darek i Arek.
Przed urzędem o 17.00 czeka na nas Nina Rehms, przedstawiciel wydziału sportu UM w Ljubljanie. To z Niną spotkaliśmy się w kwietniu. Przy chłodnych napojach przekazujemy posłanie pokoju „Let Solidarity Win" od prez. Lecha Wałęsy. 
Jutro Treste. Znów 6.00 start? Zapewne, choć ma „tylko" 32 stopnie.

 

Dzień 5, 30.06.19  Varaždin - Zagreb 75 km 
Dražen do 4.00 rano grał ze swoim zespołem na weselu. Punkt 8.15 czekał już na nas z grupą 30. biegaczy pod Varaždinskim zamkiem. Na czele biegaczy, tych których już poznaliśmy wczoraj, biegnie Josef Lackovič, ten od 2:20. Josef co i rusz wyprzedza cała grupę i robi zdjęcia, czasem zwalnia aby pogadać z nami lub swoimi kolegami z eskortującego chorwackiego samochodu. W pewnym momencie bierze głośnik w kształcie króliczka. We współpracy z smartphonem „króliczek" przygrywa biegaczom na trasie. Biegnąc, wraz z „króliczkiem" raz śpiewają dziewczyny, za chwilę chłopcy z Chorwacji. Jest radośnie i wesoło- czujemy się jedną, wielką rodziną zjednoczoną przez dwa hasła „Let Solidarity Win" i „We Run We Serve" 
Już 9.00, na razie „tylko" 28 stop. Teraz Jacek, Darek i Arek biegną z naszymi gospodarzami odcinek o długości półmaratonu. Potem startujemy Daniel i ja- w samo południe. Będzie się działo...

  • 2019.06.30_10
  • 2019.06.30_11
  • 2019.06.30_12
  • 2019.06.30_13
  • 2019.06.30_14
  • 2019.06.30_15

Dzień 4, 29.06.19 Szombathely - Varaždin 114 km
Znów blady świt towarzyszył nam przy starcie, potem chwila przerwy i najpierw granica węgiersko- słoweńska, a potem słoweńsko- chorwacka. W Čakovcu ok. 14 km przed metą czekała na nas grupa ok. 30 biegaczy ubranych już w koszulki FCR 2019. Na ich czele Josef, który z setkami przebiegniętych maratonu legitymował się czasem 2:20. Pełen profesjonalizm. Darek, Jacek i Arek ruszyli wraz z biegaczami, my z Danielem realizowaliśmy "osłonę samochodową". 
7 km przed metą dołącza do nas kolejne 30 biegaczy. Najstarszy liczy sobie 68 lat, najmłodsze to dwie dziewczyny- jeszcze nastolatki. Wielką grupą wbiegamy na prześliczny Varaždyński ryneczek gdzie czeka na nas mer Ivan Čehnok, prezydent lokalnego klubu Damir Huljev oraz nieoceniony szef administracji Dražen Dretar. Doskonale pamiętamy jak Damir podszedł entuzjastycznie do propozycji naszej wizyty, kiedy z Danielem w kwietniu robiliśmy objazd trasy. Wiedzieliśmy, że wszystkiego dopilnuje doskonale i świetnie zorganizuje. Ryneczek pełen mieszkańców. W dodatku pojawiła się młoda para, która właśnie brała w urzędzie ślub. Z pewnością przyniesiemy im szczęście. 
Nie możemy się rozstać z naszymi chorwackimi współbiegaczami ale czas do hotelu. Tutaj o 19.00 kolacja z członkami Klubu Lions, a potem... wesele. Tutaj mają bawić się: młoda para ze swoimi gośćmi. Na jutro prognoza zapowiada 31 stop. Nie wstaniemy bladym świtem, głównie dlatego, że o 8.15 startujemy wraz z naszymi koleżankami i kolegami w kierunku Zagrzebia spod zabytkowego Varaždińskiego zamku. Nasi wspaniali chorwaccy znajomi chcą nam towarzyszyć pierwsze 21 km. Tam będzie na nas czekać mer pobliskiego miasteczka Novi Marof  wraz z poczęstunkiem i WOOODĄ. 

Dzień 3, 28.06.19 Bratysława - Szombathely 124 km   
Musieliśmy odmówić vicemerowi Bratysławy. Ze względu na posiedzenie rady miasta nie mógł nas powitać wczoraj lecz obiecał wystartować dzisiaj, tak jak wcześniej się umawialiśmy o 8.30. Wczorajsze upały, choć na relatywnie krótkiej, bo zaledwie 64 km trasie, dały nam nieco w kość. Ze względu na obawy przed zagotowaniem się postanowiliśmy wybiec o 6.00 rano.  Pan  Kočer zrozumiał, że taka jest konieczność i życzył nam szerokiej drogi i takich nóg co same niosą. Bardzo serdecznie podziękowaliśmy za jego miłą propozycję oraz życzenia i popędziliśmy, póki w miarę znośna temperatura (24 stop), w kierunku Szombathely. 
Na granicy o 12.30 czekała na nas grupka Węgrów, wśród nich Gubernator Węgier Gusztav Boronkay, a także Renata, Sandor oraz dwóch chłopców Kristof i Barnabas. Pobiegli z nami 7 km. Oczywiście znów zapomnieliśmy przypomnieć, że biegniemy razem, w tym samym kierunku i z tą samą prędkością. 12- letni Barnaba odstawił wszystkich tak, że gdybyśmy biegli wokół stadionu, to by nas kilkukrotnie zdublował.  
Pięć kilometrów przed metą czka na nas kolejna, tym razem blisko 30 osobowa grupa biegaczy pod wodzą vicemera Tibora Koczka. Tibor to maratończyk z wynikiem poniżej 3:30. Na metę wbiegamy ok 16.30, a tam czeka na nas mer miasta dr Tivadar Puskás, wraz z orkiestrą jazzową. Wyrazów braterstwa polsko- węgierskiego nie było końca. Lengel Magyar két jó barát odmieniane było z najwyższą sympatią przez obie strony, przez wszystkie przypadki.  
Przy okazji dowiedzieliśmy się od Tibora  o pokrewieństwie nie tylko naszych narodów ale i naszych miast! Główna ulica w Szombathely to ul. Św. Marcina, tak jak w Poznaniu. Nic dziwnego, bo to tutaj w 303 r urodził się właśnie Marcin, który został świętym. Kiedy to miasto obchodzi swoje święto? Oczywiście tak jak w Pozaniu- 11 listopada! Jak się je obchodzi- po prostu wjeżdża św. Marcin do miasta na białym koniu, tak jak w Poznaniu. Na dodatek, tutaj też pieką rogale marcińskie. 
Serdeczna atmosfera, z Węgrami wzajemnie czujemy specjalną więź. Zebraliśmy już tutaj pierwsze 300 Euro. To dobry początek. Jutro zapowiada się powtórka- pobudka bladym świtem i wio, do Varaždina. Chorwacja to już piąty kraj na naszej trasie i dwunasty, w którym biegnie Freedom Charity Run. Za nami 1/4 dni. W kilometrach to zaledwie 18%. Do Varaždina 114 km

  • 2019.06.28_10
  • 2019.06.28_11
  • 2019.06.28_12
  • 2019.06.28_13
  • 2019.06.28_14

Dzień 2, 27.06.19, Wiedeń - Bratysława 64 km
Meldujemy się na starcie o 7.23. Nasi gospodarze już gotowi. Ruszamy do biegu z prezydentem- to wspólny 1 kilometr bo prezydent jest już po porannych 6 km. 
Pojawiają się 10. letnie na oko dziewczynki w koszulkach FCR 2019 i zaczynają dynamiczny akrobatyczny taniec. Okazuje się, że to mistrzynie Europy wśród szkół akrobatycznych. Wszystko fantastycznie zorganizowane przez Lionów z Wiednia: Karin Wiederman i Karla Brewi. 
Punkt 8.30 startuje Jacek z Arkiem do biegu z trzema ultramaratończykami: Klausem, Egonem i Siergiejem. Darek prowadzi auto, my z Danielem wyskakujmy na kije. Już w zeszłym roku większość trasy przemierzałem w ten sposób. W tym roku do tego sposobu pokonywania naszych kilometrów dołączył Daniel. Po sześdziesiątce trzeba oszczędzać nieco kolana, bo przecież jeszcze wiele Freedom Charity Runów przed nami...
Karl nie opuszcza nas na sekundę. Doradza jaką wybrać trasę- to strzał w dziesiątkę! Wzdłuż Dunaju jest bajecznie, jedyny problem to lejący się na nasze głowy żar. 35 stopni w cieniu- na słońcu przeradza się w piekło. Nie pomagają techniczne czapeczki od naszego sponsora, amerykańskiej marki sportowej Brooks. Dyszymy i spływamy strumieniami potu. Uff jak gorąco!
Tuż przed granicą postój w Hainburgu. Miejscowi Lioni pod wodzą Josefa Prosenbauera urządzają postój odświeżająco regeneracyjny. Napoje, owoce, powerbary, pyszna babka, serdeczne rozmowy. Przyjaźń ponad granicami, wspólna pomoc dla dzieci.
Na granicy ze Słowacją czeka na nas Ladislav Balazs z grupą kilkunastu koleżanek i kolegów. Razem przybiegamy granicę i pędzimy do Bratysławy.
Na placu przed urzędem miasta czeka na nas kolejna grupa wraz z przedstawicielką miasta Valerią Laskovą. Przekazujemy pierwsze zebrane na terytorium Słowacji 470 Euro na szpital dziecięcy w Bratysławie, Podunajskie Byskupice. Lioni ze Słowacji jak pierwsi zakupili 97 koszulek za 970 Euro i połowę przekazali dla dzieci z Rwandy, a drugą na wybrany przez nich cel lokalny. Brawo! Dziękujemy w imieniu dzieci.
Wieczorem wspólna kolacja. Nie musimy używać angielskiego czy niemieckiego. Rozumiemy się doskonale kiedy mówimy w swoich ojczystych językach. Szczególnie łatwo przychodzi nam to wspólne „Na zdrowie!".
Nasz pobyt na Słowacji został świetnie zorganizowany przez kolegę Liona z Bratysławy Ladislava Bakazsa. Dzięki Ladislav. Było wspaniale.
Jutro wystartujemy dużo wcześniej- znów na być upalnie.

Dzień 1, 26.06.19 Gdańsk 3 km   

Tuż przed 9.00 złożyliśmy kwiaty pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców 1970. Oni zaczęli w Gdańsku i przypłacili swoim życiem to, co zakończyła Solidarność pod przywództwem Lecha Wałęsy. Pan Prezydent był w wyśmienitym nastroju. Żartował, że to on poza biegaczami jest z Freedom Charity Run od samego początku. Faktycznie to PLW startował nas do FCR 2014 Gdańsk- Poznań- Berlin. W obecności konsula Niemiec, Francji i Austrii, vice prezydenta Gdańska P. Kowalczuka, vice dyr ECS p. P. Medowskiej oraz wielu biegaczy, pan prezydent dał sygnał startu do 3. kilometrowej trasy honorowej. Przez historyczną Bramę 2 pobiegliśmy do muzeum II Wojny Św i z powrotem. Po drodze mieliśmy okazję porozmawiać ze sobą, co jakiś  czas skandując We Run! We Serve! Teraz pędzimy do Wiednia... samochodem. Od jutro trasa „honorowa” przemienia się w „realną”. To  setki km do przebiegnięcia w zabójczym upale. Na razie czujnik temp zew. w naszej Toyocie ProAce udostępnionej bezpłatnie przez Toyota Bońkowscy wskazuje „tylko” 32 stopni. Jutro ma być 40+.
Dzień 1 cd.
Pędzimy do Wiednia. Darek za kierownicą „naszej", a faktycznie jego, Toyoty ProAce robi co może ale sporo utrudnień na drodze. Prezydent Wiednia Ernst Woller zapraszał nas na kolację do Wiener Rathauskeller na 18.00. Nasz GPS pokazuje 18.50- dzwonimy, tłumaczymy, przesuwamy na 19.00. Uff! 
Uff, ale tylko na chwilę, znów korki. Nieśmiało pytamy czy możemy się spotkać o 20.00- „ja wohl aber nicht später bitte". Pędzimy ile sił w motorze i w nodze Darka, tej od gazu. GPS zbliża się już do 21.00. Rezygnujemy z żalem z kolacji.
Nieoczekiwanie dochodzą do nas info o wybuchu gazu w dwóch wielokondygnacyjnych budynkach w centrum Wiednia. Prezydent miał z nami wystartować jutro o 8.30. Nie może, ma sztab kryzysowy. Umawiamy się na krótkie spotkanie na linii startu o 7.30.
We Run We Serve!


W dniu 26.06.2019 r. Prezydent Lecha Wałęsa wraz z LC Gedania Gdańsk uroczyście rozpoczęli Freedom Charity Run 2019. Trasa mierzy 1050 km, uczestnicy rozpoczęli pierwszy – honorowy - etap biegu w Polsce. Następnie przejadą do Wiednia i stamtąd pobiegną przez Słowację, Węgry, Chorwację, Słowenię aż do Włoch - do Mediolanu, gdzie w tym roku odbywa się Światowa Konwencja Lions.
Inicjatorami projektu są członkowie Lions Club Poznań Rotunda: Mariusz Szeib i Daniel Wcisło. Jest to już szósty bieg - każdy z nich miał swój cel:  zebrać fundusze na wsparcie potrzebujących dzieci. I tym razem celem biegu jest zebranie środków na wsparcie dzieci z Rwandy w Afryce, a także dzieci w krajach, przez które pobiegną jego uczestnicy.
 
Uroczystość rozpoczęła się złożeniem przez Prezydenta LC Gedania Gdańsk Mariana Sieńkowskiego wiązanki kwiatów pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców 1970. Następnie powitano zaproszonych gości: Prezydenta Lecha Wałęsę, konsula Niemiec, Francji i Austrii, Wiceprezydenta Gdańska P. Kowalczuka, Wicedyrektor ECS p. P. Medowską oraz biegaczy. Nastąpiły krótkie przemówienia i przystąpiliśmy do głównej części uroczystości – biegu.
Pan Prezydent Lech Wałęsa wystartował uczestników biegu dając sygnał startu do 3 km trasy honorowej, która wiodła przez historyczną Bramę nr 2 do Muzeum II Wojny Światowej i z powrotem. Dzień później w Wiedniu rozpoczęła się właściwa trasa biegu, setki kilometrów do przebiegnięcia, a wszystko po to, aby sięgnąć celu.

Marian Sieńkowski
Prezydent LC Gedania Gdańsk

  • 2019.06.26_1
  • 2019.06.26_2
  • 2019.06.26_3
  • 2019.06.26_4
  • 2019.06.26_5
  • 2019.06.26_6
 
wiktor-jędrzejak-lc-kalisz-calisia
Z wielkim bólem przekazujemy Państwu bardzo smutną informację. ZMARŁ WIKTOR JERZY JĘDRZEJAK. Odszedł wybitny kaliski malarz i człowiek wielkiego serca. Odszedł nasz Przyjaciel. Był współtwórcą naszego Klubu i wielokrotnie jego prezydentem. Myślami jesteśmy z pogrążoną w cierpieniu żoną Elżbietą i całą rodziną artysty. Przyjaciele z LC Kalisz Calisia
trzesienie-ziemi-w-japonii-2024
Kilka dni temu potężne trzęsienie ziemi nawiedziło zachodnią Japonię: zawaliło się wiele budynków, wybuchły pożary, a dla pobliskich regionów wydano ostrzeżenia o tsunami.Trzęsienie miało siłę 7,6 w skali Richtera. Zginęło ponad 200 osób, wielu ludzi uważa się za zaginionych. Prawie 100 000 mieszkańców musiało się ewakuować z zagrożonych terenów – zagrożenie tsunami, dziesiątki tysięcy domów bez prądu i wody. Kiedy nadchodzi katastrofa,...
klęski-żywiołowe-nie-znają-granic
Klęski żywiołowe nie znają granic. Nie liczą się z czasem. Nie wybierają "dogodnych" miejsc. Pojawiają się nagle i zawsze niespodziewanie. Rzadko kto jest przygotowany na zniszczenia, jakie powodują.  W ostatnim czasie na całym świecie doszło do okrutnie dotkliwych klęsk żywiołowych, w tym: niszczycielskie pożary w Stanach Zjednoczonych, Grecji i Tunezji katastrofalne powódzie w Bangladeszu, Kolumbii, Indiach, Japonii, Korei, Słowenii i Stanach...
Początek strony