Listopadowy wieczór, opustoszałe alejki oliwskiego parku lśnią kroplami deszczu. Pałac Opatów w półmroku, a w lewym jego skrzydle otwarte na ościerz drzwi wabią cichym gwarem, złoto-czerwoną aurą i smakowitymi zapachami...
Tuż przed osiemnastą do tego przyjaznego lokum zmierzają panie. Uśmięchnięte, acz lekko spięte. A może raczej - zaciekawione...
20 lat za nami. Mnóstwo wspólnych chwil, przegadanych i przepracowanych godzin, radości, zmęczenia, czasem smutku. Satysfakcja ogromna, bo umiałyśmy przekuć nasze dobre chęci na dobre czyny...